Klaudia Zwolińska mistrzynią świata w C-1! Historyczny medal naszej slalomistki!
Trzeba jednak przyznać, że w piątek na torze olimpijskim w Penrith bardzo mocno wiało. Warunki pogodowe były na tyle trudne, że organizatorzy zdecydowali się skrócić przerwę pomiędzy półfinałami a finałami, bowiem na popołudnie zapowiadano najgorszy wiatr.
Podmuchy utrzymywały się jednak również przez całą długość półfinałów, więc kanadyjkarze, również reprezentanci Polski, których wspiera sponsor główny PGE Polska Grupa Energetyczna S.A., mieli utrudnione zadanie. Jako pierwszy o finał walczył Sztuba. I ze znacznie bardziej wymagającą trasą radził sobie znakomicie aż do… końcówki biegu, gdzie stracił sporo czasu na jednej z bramek. Szybko się jednak pozbierał i ukończył swój start z 12. miejscem, ostatnim kwalifikującym się do finału. W rywalizacji pozostał jedynie Czech Adam Kral i musiał zanotować gorszy czas, niż Polak, by to Sztuba mógł znaleźć się w decydującej dwunastce. Ostatecznie reprezentant naszych południowych sąsiadów otrzymał aż osiem punktów kary i biało-czerwony kanadyjkarz zameldował się w finale z 12. miejsca! Swoje w półfinale zrobiła także Zwolińska, która pojechała doskonale i półfinał zakończyła na drugiej pozycji z wielkimi nadziejami na wyścig medalowy.
Sztuba w finale pojechał znacznie lepiej, nie popełniał żadnych błędów. Startował jako pierwszy, a gdy wjechał na metę, bardzo się cieszył, bo czuł, że oddał znakomity przejazd. I co prawda faktycznie Polak zaprezentował się znakomicie, to poziom finału MŚ w Penrith był kosmiczny. W nim Sztuba zajął wysokie, szóste miejsce, co jest jego najlepszym wynikiem w mistrzostwach świata w karierze.
Czuję ogromny niedosyt, bo nie tak wyobrażałem sobie ten finałowy przejazd – mówi zawodnik.
Popłynąłem naprawdę na najwyższym poziomie, ale to, co pokazali przeciwnicy, którzy wiosłują na prawą rękę, to był majstersztyk. Nie było z nimi dziś szans rywalizacji. Mieli znacznie łatwiej i stąd taka różnica. Ja dałem z siebie wszystko i szóste miejsce na świecie uważam za bardzo dobre. Chciałem jednak przypieczętować ten sezon medalem, a to mi się nie udało.
Zwolińska wystartowała natomiast jako przedostatnia, więc miała przegląd, jak pojechały jej rywalki. I pojechała fenomenalnie! Nasza zawodniczka pewnie zwyciężyła z czasem aż o 4,39 sekundy lepszym od drugiej Alsu Minazovej (reprezentacja Indywidualnych Sportowców Neutralnych). To była deklasacja, a Zwolińska od nieobecnej w zawodach Australijki Jessiki Fox, odebrała złoty medal mistrzostw świata w C-1!
Nie wiem, naprawdę nie wiem, co mam powiedzieć. Złotego medalu w kanadyjce się chyba nie spodziewałam. Przyjechałam tu oczywiście walczyć o krążki, ale bardziej myślałam o K-1 – śmieje się mistrzyni świata.
Wiedziałam, że robię postępy w kanadyjce, ale nie aż tak! W półfinale oddałam znakomity bieg i nie spodziewałam się, że jestem w stanie go powtórzyć, a co dopiero urwać kilka sekund! Nie wiem, co się teraz dzieje, to dla mnie jakiś szok!
Radości z występu nie kryli również trenerzy Zwolińskiej.
Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest LOTTO.Medal był w zasięgu Klaudii, tym bardziej, że z biegu na bieg się rozpędzaliśmy. Było wietrznie, więc musieliśmy wziąć na to poprawkę, ale na trasie Klaudia wchodziła na coraz wyższe obroty i w połowie sama zdecydowała, że jedzie po złoto. Jedyną zawodniczką, która mogła jej tutaj zagrozić, była Jessica Fox. Może szkoda, że jej nie było, bo Klaudia być może utarłaby jej nosa takim wynikiem? – uśmiecha się Rafał Polaczyk.
Z kolei Jakub Chojnowski, trener główny reprezentacji Polski w slalomie kajakowym, podkreśla, że już na treningach przejazdy Zwolińskiej w kanadyjce wyglądały naprawdę dobrze.
Jest też medalistką mistrzostw Europy i igrzysk europejskich w kanadyjce, więc nie można powiedzieć, że to niespodzianka – uśmiecha się szkoleniowiec.
Jej przejazd był wybitny, bo w sporcie, gdzie rywalizujemy na cienkiej linii czasowej, sekunda może dać różnicę dziesięciu miejsc, Klaudia wygrywa o ponad cztery. Wielu trenerów i zawodników z zagranicy gratulowało tak fenomenalnego przejazdu. Szkoda jedynie Kacpra, który też oddał znakomity bieg i patrząc na czas zapaliła mu się lampka, bo jego wynik dawał pierwsze miejsce w półfinale. Rywale pojechali jednak dość mocno, ale szóste miejsce w jego wykonaniu jest bardzo dobre. Po raz kolejny potwierdził, że jest w czołówce, bo w tym sezonie notował wszystkie finały na międzynarodowych imprezach, za co należą się wielkie brawa.
A szansę na kolejny medal Zwolińska będzie miała również w piątek, kiedy to wystartuje w swojej koronnej konkurencji.
Jak ja teraz pojadę to K-1? Przecież nie wypada mi popłynąć gorzej! – śmieje się nasza złota medalistka z Penrith.